czwartek, 1 listopada 2012

XXII ~ "A teraz, żegnaj Fred."

Już 22 ! Jejku jak ten czas leci xd Dziękuję za 4.400 wyświetleń ♥ Jesteście najlepsi! Dobra, nie przeciągam czytajcie !


XXII ~ "A teraz, żegnaj Fred."


Hermiona siedziała w swoim dormitorium po raz ostatni zanurzając pióro w atramencie. Zamknęła z trzaskiem pamiętnik i westchnęła cicho. Tyle zdążyło się już wydarzyć... W ciągu zaledwie pół roku zdążyła znaleźć sobie chłopaka, zerwać z nim i znowu się zejść, jej przyjaciółka była na misji u Voldemorta i straciła pamięć, a potem odczarował ją Potter, który podobno był zakochany w Hermionie, ale to tylko głupie wymysły Rona, rudowłosa przed wyjazdem do Czarnego Pana była nieprzytomna przez Malfoy'a i Blaise'a, bo ten drugi ją kochał, wydawało jej się że blondyn coś do niej czuje, ale on ma tylko ciągle huśtawki nastrojów (ech to dojrzewanie), a Harry bierze udział w turnieju trójmagicznym dozwolonym od siedemnastu lat. Jej notatnik jeszcze nigdy nie był tak zapisany. Zazwyczaj składał się na smutne wypadki ze szkoły, odkrywanie tajemnicy związanej z Beznosym, a poza tym plany na weekend, wyjścia do Hogsmeade... A no właśnie wyjście do Hogsmeade i jej pierwszy pocałunek z rudzielcem. Tak, zdecydowanie to jest najbardziej zakręcony rok w jej życiu. Podniosła się z łóżka i obrzuciła bałagan w pokoju obojętnym, zamyślonym spojrzeniem. Zeszła powolnym krokiem do pokoju wspólnego i ze zdziwieniem stwierdziła, że jest pusty. Pobiegła w kierunku Wielkiej Sali - brak jakiejkolwiek żywej duszy, czyżby przegapiła wypad do miasta? Spojrzała na tablicę ogłoszeń wiszącą tuż nad salą wejściową - nic. Nagle zza okien doszedł ją pisk i krzyk podnieconych uczniów. Wybiegła czym prędzej na błonia, gdzie piątka Gryfonów latała wkoło zamku podając sobie kafla. Zaczęła się śmiać. "No tak, brakuje im quidditcha" - pomyślała kierując się do biblioteki. Gdy wrzawa przeniosła się do głównego holu, stwierdziła, że może iść już uściskać Freda. Pośpiesznie pognała na dół i zbliżyła się do drużyny. Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć przerwał jej Harry:
- Nie widziałaś może bliźniaków?
Obrzuciła tłum nerwowym spojrzeniem, lecz nigdzie nie dostrzegła dwóch rudych czupryn.
- A nie ma ich z wami?
- Myślałem, że są z Tobą.
- A niby czemu mieliby być ze mną?
- No wiesz ty i Fred...
Nastolatka spłonęła rumieńcem.
- Nieważne. Trzeba ich znaleźć.
Poszli razem w kierunku wierzy astronomicznej.
- Przypomnisz mi dlaczego akurat tam idziemy?
- Uwielbiają zrzucać stamtąd petardy! - wykrzyczał przez śmiech.
Wspięli się po stromych schodkach i tuż przy barierce ujrzeli dwóch młodych Weasleyów.
- Miona! - przywitali ją radosnym uśmiechem.
- I Harry...! - mruknął Potter poprawiając okulary.
- I Harry! - powiedzieli chóralnie. - No to co tam?
- Nic, martwiliśmy się gdzie się podziewacie. - odparła szatynka mierząc ich wzrokiem. - A właściwie to co wy tu robicie?
- Rzucili tajemnicze spojrzenie w stronę Zakazanego Lasu.
- Nic, nic... - mruknęli.
- Nic... Nic... - westchnęła przypatrując im się uważnie.
- Yyy... - zerknęli na siebie. - Tak, tak.
- Stop, stop. - przerwał im brunet. - Powiecie czy nie?
George wyszczerzył zęby.
- A jak myślisz?
- Czyli nie ma sensu dopytywać. - wzruszył ramionami, pokiwał im na pożegnanie i dodał na odchodnym - Lecę, muszę znaleźć Gin.
- Udanych flirtów! - zawołał za nim Fred, co wywołało śmiech u Gryfonki.
Pół godziny później trzymali się za ręce idąc opustoszałym korytarzem.
- Czy ty musisz mieć przede mną zawsze jakieś tajemnice? Jeszcze nie wiem po co na początku roku ciągnęliście mnie daleko za chatkę Hagrida. - mruknęła podirytowana.
- Myślałem jak cię poderwać. - uśmiechnął się.
Hermiona trzepnęła go w ramię.
- Pytam poważnie. Co rusz słyszę tylko "nic, nic". Chcę wiedzieć coś o moim chłopaku. - oparła się o ścianę, skrzyżowała ramiona i czekała.
- Widzę, że tak łatwo nie zrezygnujesz - westchnął. - Cóż... Od czego by tu zacząć?
- Najlepiej od najgorszego, pomoże wypuścić z siebie te mniej straszne kłamstwa.
- A może coś innego?
- Fred...
- No, chodzi o to, że...
- Że...?
- No...
- No?
- Więc...
- No mów!
Wziął głęboki oddech.
- Nie jestem Fred tylko George.
Miona przypatrywała mu się bacznie przez chwilę po czym wybuchła donośnym śmiechem. Otarła jedną łezkę z oka i spojrzała z rozbawieniem na poważną twarz bliźniaka. Mina jej zrzedła.
- Freddie, przecież potrafię was odróżnić! Poza tym Harry, Ginny, Luna, Draco... Oni wszyscy wiedzą, że to ty. Mnie tak łatwo nie nabierzesz. - uśmiechnęła się.
- Ech... Poprosiłem ich tylko by udawali.
- Nawet Malfoya?
- Nie, on jest zbyt głupi żeby patrzeć.
Dziewczyna zmieniła wyraz twarzy, zmierzyła bliźniaka wzrokiem i zbliżyła się do niego. Chłopak zaklął widząc, że nadal mu nie wierzy.
- Fred ty... - nagle coś ją trzepnęło, jej Weasley nigdy nie wyraził się w ten sposób w jej obecności. Odsunęła się od niego jak oparzona, spojrzała na jego brązowe oczy, które nagle przestały wydawać się aż tak błyszczące. 
- Ja... My... Całowaliśmy się... Ale... To nie byłeś ty, tylko ty... I... - oczy zaszły jej łzami, rzuciła nienawistne spojrzenie bliźniakowi i pognała do siebie.

* Z punktu widzenia Georga lub Freda... Któregoś z nich.

Rudzielec opadł z głośnym jękiem na łóżko i spojrzał na swoją kopię, która zabijała go wzrokiem.
- Co? - warknął.
- Fred, nie powinieneś sobie tak żartować.
- Nie pomyślałem, że weźmie to na serio! - krzyknął.
- Serio? Ale oczywiście musiałeś zabluźnić żeby ją zapewnić "że to nie ty".
Westchnął.
- Nie musiałem.
- I musiałeś też mieć tak poważną minę?
- Nie musiałem.
- I dlaczego za nią nie pobiegłeś?!
- Ja... Nie wiem, daj mi spokój! - zakrył głowę poduszką.
Już po raz drugi pokłócił się z Hermioną. Sam nie pojmował dlaczego się tak zachował. Myślał, że będzie zabawnie, że wybiegną razem śmiejąc się na błonia, on miał wrzucić ją do wody, ona wciągnęłaby jego, a potem zasnęliby oparci o zamszony pień dębu, wtuleni w siebie, obdarzając się przyjemnymi całusami. O wiele bardziej podobała mu się jego własna wersja wydarzeń. A już było dobrze! Dlaczego on zawsze musi wszystko zepsuć?! Zamknął oczy i ugryzł z nerwów poszewkę. "Fred, ty gamoniu..."

* Z punktu widzenia Hermiony.

Wyrzuciła kolejną mokrą chusteczkę do kosza. Była wściekłą. George... On się z niej nabijał. On na pewno nie brał tego poważnie! Ten wstrętny, okropny rudzielec! Rude jest wredne, strasznie wredne. Schowała głowę w kolanach zaciskając zęby. Żeby nie krzyknąć. Nic się nie stało... Nic się nie stało... Całowała nie tego chłopaka, którego chciała. Całowała nie tą osobę, o której tak marzyła! Nie przyjmowała do wiadomości tego, że w ciągu jednej minuty świat, nad którym tak długo pracowała, by był idealny, legł w gruzach. Wolała wierzyć, że nic się nie stało, że dalej ma takiego Freddiego, Freddiego, który zawsze ją przytuli, który zawsze przy niej będzie, który nigdy jej nie zostawi. Nigdy jej nie zostawi! Więc w takim razie... Gdzie był teraz?

* Z punktu widzenia Freda.

Potter przeszedł już kolejny etap turnieju - i fajnie. Co by było gdyby to on, a nie okularnik brał w nim udział? Dziwna myśl. Czy Hermiona traktowałaby go inaczej? Momencik... Dlaczego ona miałby go traktować inaczej? Ona zawsze była dla niego miła, łagodna, kochana, tolerowała jego wszystkie dowcipy. Tym razem przegiął i to ostro. Tęsknił za nią, za jej śmiechem, zapachem, głosem. Wszedł do  Wielkiej Sali i dojrzał ją na końcu stołu. Siedziała tuż obok Ginny, cała czerwona, zapuchnięta - płakała. Rzuciła mu spojrzenie pełne żalu. To dokładnie wyrażało - żal, smutek, rozpacz. Westchnął i spuścił głowę, ogniki w jego oczach momentalnie zgasły, zajął swoje stałe miejsce i zaczął bawić się widelcem. A ona dalej myśli, że on to George. Trzepnął się w czoło. "Ale za mnie idiota". Po posiłku (którego, należy dodać, wcale nie tknął) ruszył za oddalającą się gdzieś zapłakaną Hermioną. Chwycił ją za ramię i odwrócił łagodnie. Nie wiedział od czego zacząć, co począć, powiedzieć, więc pocałował ją. Na początku stali tak oboje, kiedy szatynkę olśniło i gwałtownie odepchnęła rudzielca. 
- Nie. - wydukała przez zaciśnięte zęby. - Idź sobie, GEORGE.
- Ale... Ja to nie George.
- Oczywiście, GEORGE.
- Przestań. To miał być tylko głupi żart.
- Tylko głupi żart! No proszę, zobacz, ale się uśmiałam! HA, HA HA, HA HA HA HA HA! - krzyknęła.
- Dosyć. Nie znoszę twego udawanego śmiechu.
- No popatrz, ty nie znosisz śmiechu, a ja kłamstw. Nam obojgu coś nie pasuje, GEORGE!
- Skończ już tak, mówić... - mruknął.
- Dlaczego, GEORGE?
- Bo mnie to denerwuje i... Ja naprawdę nie chciałem żeby tak wyszło.
- Wielu rzeczy żałujemy. Trzeba niestety przeboleć sprawę i pogodzić się z losem. A teraz, żegnaj Fred. 
Zarzuciła włosy na plecy i odeszła pustym korytarzem.

~ Hermiona .

Okej, nie zabijajcie :33 Wiecie, że moja wena się wyczerpuje? :O Chyba zrobię jeszcze jutro rozdział, (23), potem pojutrze (24) i w niedzielę epilog. Ale nie martwcie się! Już mam pomysł na kolejne opowiadanie *.* Komentujcie ten wpis, zachęcam . ^^



10 komentarzy:

  1. Jesteś cudowna! Fenomenalna! Uwielbiam to opowiadanie. Proszę, nie kończ go jeszcze, proszę :<<<< ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny. *.* Oby się pogodzili. Muszą. Na pewno się pogodzą, przecież zaraz koniec. Szkoda, że jeszcze tylko 2 rozdziały, ale już czekam na następne. Mam ogromną nadzieję, że fremione ? Oby. Pozdrawiam. ;*;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze no! Udusić cię to mało ;)
    Nie kończ jeszcze! I mam nadzieję, że się pogodzą. Ale to twoje opowiadanie, więc życzę weny na jego zakończenie, skoro tak chcesz :(
    Pozdrawiam :*
    Nessie

    OdpowiedzUsuń
  4. oni muszą się pogodzić! muszą! ;) proszę nie kończ jeszcze, a jeśli już tak zrobisz to bierz się szybko za kolejne opowiadanie, bo jesteś wspaniała ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystko będzie dobrze co? W pewnym momencie sama się pogubiłam który to Fred a który George ;O. Proszę ,proszę ,nie kończ tak szybko. Jestem ciekawa kolejnego opowiadania. Piszesz wspaniale ,czekam na nowości ;).

    OdpowiedzUsuń
  6. ej, no! udusić mam czy co? oni mają się pogodzić! i nie kończ pisać tego bloga tak szybko! ale też jestem ciekawa kolejnego opowiadania :) czekam z niecierpliwością na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Boże... płaczę... nie rób mi tego! :O

    OdpowiedzUsuń
  8. Piszesz Fremionalnie :3

    OdpowiedzUsuń
  9. ej a będzie jakichś + 18 ?

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja już nic nie rozumiem xD

    OdpowiedzUsuń