XXIV ~ "Bo chyba nie każdemu śni się Pan Pączek jedzący samego siebie, prawda?"
Pierwsze promienie wiosennego słońca wkradały się leniwie do zakurzonego pokoju dwóch, pogrążonych w głębokim śnie nastolatek. Dziewczyny nieświadome otaczającego ich magicznego nastroju, wciągały z westchnieniem powietrze, co rusz przekręcając się na drugi bok. Zegar wskazywał godzinę 9:00, na strychu Ghul dudnił już w rury, a z pokoju Freda i Georga dało się wychwycić pojedyncze skrawki konspiracyjnych rozmów. Spało im się w najlepsze, niestety całonocną drzemkę musiała im przerwać jedna, ruda, roześmiana głowa.
- Na śniadanie leniuchy! Dziś serwujemy gorące jajka!!- postać wparowała raptownie do pokoju uderzając raz po raz, w duży garnek. Dwie poduszki przeleciały przez pół pokoju i trafiły chłopaka w twarz.
- RON, WYNOŚ SIĘ! - wrzasnęła Ginny. Rudzielec spuścił pokornie głowę i opuścił sypialnię nastolatek. Spojrzały na siebie wywracając oczami, po kilkunastu minutach leniuchowania, doszły do wniosku, że jednak trzeba się ubrać. Pościeliły łóżka, włożyły na nogi mięciutkie kapcie i udały się do łazienki na piętrze. Kolejno wyszorowały dokładnie zęby, ubrały się, pomalowały i uczesały. Nie zapominając o tym jak 20 minut sterczały pod drzwiami, czekają aż George w końcu skończy brać prysznic.
- Pospiesz się! - warknęła w końcu rudowłosa.
- No już, już... Co ty jesteś dzisiaj taka cięta? - odpowiedział nastolatek wychodząc z zaparowanego pomieszczenia.
- Jakbyś został obudzony wielkim garnkiem to też byś był. - mruknęła wycierając lustro.
Zeszły powoli na śniadanie i pomogły pani Weasley porozkładać talerze. Poustawiały na Wielkanocnym stole różnorodne potrawy, napoje i desery. Było to tradycyjne, pokorne śniadanie... z wieloma wspaniałymi dodatkami. Gdy reszta rodzina się zebrała, zasiedli do stołu składając sobie życzenia. W ciągu kilkunastu minut został już tam tylko obrus, wszystko było wyczyszczone przez Molly, pracującą szybko i dokładnie swoją różdżką.
- No, to jak myślisz, Arturze? Chyba czas żeby zaczęli szukać swoich słodyczy!
Nie okazało się to bardzo prostą rzeczą. Podzielili się na trzy dwuosobowe grupki. Harry przeszukiwał strych i 2 piętro z Ronem, bliźniacy pobiegli na 1 piętro i parter, a dziewczynom przypadł w zasłudze cały ogród pełen gnomów i podwórze.
- Gin, a tak właściwie... Głupie pytanie, u was też słodycze przynosi królik?
Trzynastolatka wybuchnęła śmiechem.
- Królik?! Oszalałaś?!
- Tak, tak, głupie...
- Oj, wybacz ty mówiłaś poważnie. - szepnęła Ginny pomiędzy jednym krzakiem magicznego bluszczu, a drugim. - No więc, u nas jest tak, że czekoladę przynosi Pan Pączek.
- Pan Pączek?
- Pan Pączek.
- Serio?
- Serio?
- Mhm.
- No i co robi ten wasz Pączek?
- Składa złote jaja...
- Serio?!
- Przecież wiesz, że sobie żartuję!
- No i co robi ten wasz Pączek?
- Składa złote jaja...
- Serio?!
- Przecież wiesz, że sobie żartuję!
Ale nie usłyszała prawdziwej wersji, bo zagłuszył ją krzyk uradowanych chłopców.
- MAMY JEEEE!!!
Po pół godzinie leżeli na kanapie zasypani papierkami. Ginny trzymała głowę na kolanach Pottera i śmiała się beztrosko, George grał z Ronem magiczne, czarodziejskie szachy, a Fred wlepiał wzrok w niczego nieświadomą Hermionę.
- Mógłbyś przestać się tak gapić? - mruknęła podirytowana natrafiając na spojrzenie chłopaka.
- Nie mogę, za ładna jesteś. - uśmiechnął się.
- Idź się utop w czekoladzie.
- Hermiona... Pocisnęłaś... - drugi bliźniak pokręcił sarkastycznie głową. Rzuciła w niego czekoladową żabą. - Ty, a wiesz, że takiej karty jeszcze nie mam?!
- Cieszę się very much... - wykrzywiła zabawnie twarz zamykając oczy.
Nie wiedziała, że za duża ilość cukru zjedzona przed drzemką może powodować aż tak bujną wyobraźnię. Bo chyba nie każdemu śni się Pan Pączek jedzący samego siebie, prawda? Gdy doszedł do czekoladowych oczu obudziła się, z przerażeniem stwierdzając, że jest sama w sypialni. Przetarła zaspane oczy i rzuciła krótkie spojrzenie na zegarek. 15:00...
- Już po obiedzie... - mruknęła wstając.
- A może nie...? - w zacienionym kącie ujrzała delikatny ruch jakiegoś ciała. Rudzielec wstał i wyszczerzył swoje śnieżnobiałe zęby do czternastolatki.
- O co ci znowu chodzi Fred? - westchnęła. Była już wyczerpana tymi ciągłymi próbami przypodobania się jej.
- O to żebyś nie umarła z głodu.
- Nie żartuj sobie...
- Serio mówię. - uśmiechnął się. Zerknęła na niego wyczekująco. Jednym susem znalazł się z powrotem w rogu pokoju i przyciągnął na środek mały stolik zastawiony jedzeniem. - Wiesz, jeszcze nie gotowałem bez użycia magii, ale kiedy mama dowiedziała się o co chodzi to mi troszkę pomogła. Przyjmij to jako... KOLEJNY przeprosinowy prezent. - odsunął jej krzesło. Spojrzała na niego z niemałym zdziwieniem czując motylki w brzuchu.
- Poczekaj, niech się zastanowię. Powiedziałeś rodzicom?
- Jakoś musiałem, ale było to trudne... Nawet nie wiesz jak bardzo trudne...
- Zdziwiłbyś się ile rzeczy wiem.
- W to nie wątpię. - zaśmiał się.
- Sugerujesz coś?
- Jedynie to, że jesteś najinteligentniejszą osoba jaką poznałem. - uśmiechnął się patrząc jak szatynka łapczywym wzrokiem mierzy indyka. - Jedz.
Spojrzała na niego z pewną wątpliwością, obejrzała dokładnie mięso jakby się bała, że jest zatrute i po kilku minutach już zajadała się przepyszna potrawą.
- Wyborne... Niesamowite!
- Jedzenie?
- Nie, to jak bardzo umiesz się podlizywać.
- Podlizywać to złe słowo... Może raczej zwracać czyjąś dobrą wolę w swoją stronę albo umiejętnie manipulować zasobami wiedzy osób, które...
- Podlizywać.
- ... podlizywać.
Uśmiechnęła się do niego. Po raz pierwszy poczuła, że byłaby w stanie mu chyba wybaczyć, ale momentalnie zmieniła opinię. Był jej przyjacielem, nie chciała tego burzyć, nie chciała tego już niszczyć, naruszać... Podniosła się z krzesła, podziękowała mu i wyszła zostawiając serwetkę na krześle. Wypadł za nią do przedpokoju i chwycił ją za ramiona.
- O co chodzi? - spytała zrezygnowana. Ujął jej dłonie i przybliżył je na wysokość swoich ramion.
- Może proszę o zbyt wiele... - zaczął. - Ale daj mi jeszcze szansę.
- Już drugą? Drugą, Fred?
- Do trzech razy sztuka. - uśmiechnął się.
- A ty tylko żartujesz... - cofnęła się by odejść, ale ją przytrzymał.
- Nie uciekaj... Wtedy na korytarzu, ja... Ja nie chciałem żeby tak to wszystko wyszło. Wyobrażałem to sobie inaczej. - mruknął.
- Nie ty jeden.
- Chodzi mi o to, że... Że zależy mi na tobie. Dasz mi jeszcze jedną szansę? Obiecuję, że tej nie zmarnuję.
Hermiona westchnęła cicho i zwróciła wzrok na swoje niebieskie adidasy.
~ Hermiona .
No więc, wielka euforia autorka nie kończy jeszcze książki ^^ Tak, lubię was trzymać w niepewności ♥ Rozdział lekki, myślę, że przyjemnie wam się czytało, szkoda tylko, że nie wyszedł mi taki długi ♥ Zachęcam do dodawania komentarzy ;*
Nie wiedziała, że za duża ilość cukru zjedzona przed drzemką może powodować aż tak bujną wyobraźnię. Bo chyba nie każdemu śni się Pan Pączek jedzący samego siebie, prawda? Gdy doszedł do czekoladowych oczu obudziła się, z przerażeniem stwierdzając, że jest sama w sypialni. Przetarła zaspane oczy i rzuciła krótkie spojrzenie na zegarek. 15:00...
- Już po obiedzie... - mruknęła wstając.
- A może nie...? - w zacienionym kącie ujrzała delikatny ruch jakiegoś ciała. Rudzielec wstał i wyszczerzył swoje śnieżnobiałe zęby do czternastolatki.
- O co ci znowu chodzi Fred? - westchnęła. Była już wyczerpana tymi ciągłymi próbami przypodobania się jej.
- O to żebyś nie umarła z głodu.
- Nie żartuj sobie...
- Serio mówię. - uśmiechnął się. Zerknęła na niego wyczekująco. Jednym susem znalazł się z powrotem w rogu pokoju i przyciągnął na środek mały stolik zastawiony jedzeniem. - Wiesz, jeszcze nie gotowałem bez użycia magii, ale kiedy mama dowiedziała się o co chodzi to mi troszkę pomogła. Przyjmij to jako... KOLEJNY przeprosinowy prezent. - odsunął jej krzesło. Spojrzała na niego z niemałym zdziwieniem czując motylki w brzuchu.
- Poczekaj, niech się zastanowię. Powiedziałeś rodzicom?
- Jakoś musiałem, ale było to trudne... Nawet nie wiesz jak bardzo trudne...
- Zdziwiłbyś się ile rzeczy wiem.
- W to nie wątpię. - zaśmiał się.
- Sugerujesz coś?
- Jedynie to, że jesteś najinteligentniejszą osoba jaką poznałem. - uśmiechnął się patrząc jak szatynka łapczywym wzrokiem mierzy indyka. - Jedz.
Spojrzała na niego z pewną wątpliwością, obejrzała dokładnie mięso jakby się bała, że jest zatrute i po kilku minutach już zajadała się przepyszna potrawą.
- Wyborne... Niesamowite!
- Jedzenie?
- Nie, to jak bardzo umiesz się podlizywać.
- Podlizywać to złe słowo... Może raczej zwracać czyjąś dobrą wolę w swoją stronę albo umiejętnie manipulować zasobami wiedzy osób, które...
- Podlizywać.
- ... podlizywać.
Uśmiechnęła się do niego. Po raz pierwszy poczuła, że byłaby w stanie mu chyba wybaczyć, ale momentalnie zmieniła opinię. Był jej przyjacielem, nie chciała tego burzyć, nie chciała tego już niszczyć, naruszać... Podniosła się z krzesła, podziękowała mu i wyszła zostawiając serwetkę na krześle. Wypadł za nią do przedpokoju i chwycił ją za ramiona.
- O co chodzi? - spytała zrezygnowana. Ujął jej dłonie i przybliżył je na wysokość swoich ramion.
- Może proszę o zbyt wiele... - zaczął. - Ale daj mi jeszcze szansę.
- Już drugą? Drugą, Fred?
- Do trzech razy sztuka. - uśmiechnął się.
- A ty tylko żartujesz... - cofnęła się by odejść, ale ją przytrzymał.
- Nie uciekaj... Wtedy na korytarzu, ja... Ja nie chciałem żeby tak to wszystko wyszło. Wyobrażałem to sobie inaczej. - mruknął.
- Nie ty jeden.
- Chodzi mi o to, że... Że zależy mi na tobie. Dasz mi jeszcze jedną szansę? Obiecuję, że tej nie zmarnuję.
Hermiona westchnęła cicho i zwróciła wzrok na swoje niebieskie adidasy.
~ Hermiona .
No więc, wielka euforia autorka nie kończy jeszcze książki ^^ Tak, lubię was trzymać w niepewności ♥ Rozdział lekki, myślę, że przyjemnie wam się czytało, szkoda tylko, że nie wyszedł mi taki długi ♥ Zachęcam do dodawania komentarzy ;*
Nie mam już słów, serio. Cudowne, cudowne. Mistrzostwo świata. Proszę, pisz więcej <333
OdpowiedzUsuńMiejmy nadzieje, że Hermiona mu wybaczy!
Boże kocham Cię, kocham Cię, kocham Cię! Przeczytałam wstęp i od razu zabrałam się za pisanie komentarza! Chyba już to mówiłam, ale KOCHAM CIĘ! Jejku jak ja się cieszę, że będziesz pisała dalej!
OdpowiedzUsuńA teraz zabieram się za czytanie ;D
Gdy skończę, zostawię tu moją opinię <3
Och ty! Kocham cie dziołcha! Nareszcie jakaś mądra decyzja! A rozdział cudowny! Pisz, pisz i mnie nie denerwuj epilogiem, bo się obrażę i znajdę na końcu świata, żeby cię udusić ;)
OdpowiedzUsuńI please zaproś mnie na fb. We wcześniejszym rozdziale ci pisałam, jak mnie znaleźć!
Pozdrawiam
Nessie
Skończyłam ;D
OdpowiedzUsuńBoski rozdział! <3 Najlepsze jest to, że czytając Twojego bloga cały czas uśmiecham się. Mama weszła do pokoju i pyta "A tobie co, usta zdrętwiały?" ;D Teraz non stop podskakuję na krześle ciesząc się, że będziesz pisała dalej <3
No więc tak. Najpierw troszkę krytyki. Nie przyjmuj jej sobie do serca. To tylko moja nic nie znacząca uwaga. Uważam, że Fred jest zbyt.. hm. "Romantyczny". Teksty "Nie mogę, za ładna jesteś." To całe podlizywanie się jest przesadne.
Bardzo mi się podoba to, że Hermiona jest stanowcza. Chociaż nie mogę się doczekać kiedy mu wybaczy. To dla mnie katorga czekać na pocałunek i zgodę między nimi. "Pan Pączek." To jest świetne! Uśmiałam się do łez ;D
Pisz dalej kochana, pisz! <3
Weny życzę!!! <333
Paaaczzkiiii ;33 Love It.
OdpowiedzUsuńDobrze ,ze nie konczysz <3 KOOOCHAAM ;D
PS. Dobij tak do 1000 rozdzialu...
NAWET NIE WYOBRAŻASZ SOBIĘ JAK CIĘ KOCHAM DZIEWCZYNO!!! Bardzo się cieszę ,że nie kończysz tego bloga...ten rozdział jest...nie umiem tego opisać...PERFEKCYJNY!!! Pisz dalej! Życzę dalszych sukcesów!
OdpowiedzUsuńooh jak dobrze, że nie kończysz! tak się cieszę. rozdział wspaniały (jak zwykle). rozwaliła mnie ta scena:
OdpowiedzUsuń- Podlizywać to złe słowo... Może raczej zwracać czyjąś dobrą wolę w swoją stronę albo umiejętnie manipulować zasobami wiedzy osób, które...
- Podlizywać.
- ... podlizywać.
super, super, super. czekam na następny rozdział. pisz szybko!;*;)
Genialnie piszesz ! :D Kocham ten rozdział, w sumie resztę też xd
OdpowiedzUsuńhahah nie mogę się doczekać ,aż zaczniesz pisać dalej :)
To takie ciekawe... :) jejjj ! Tak powinno być też w książce !
Hermiona zamiast z Ronem powinna być z Fredem ! :)
jejj.... kocham , kocham, kocham :D
a jeszcze wybrałaś czas z mojej ulubionej części :D
hahah oj noo .. kocham, kocham, kocham !
Mam nadzieje, ze będziesz to jeszcze długo kontynuować i będziesz często dodawać nowe rozdziały. <3
Nie będziesz kazała nam czekać... Prawda ? xd
- Poczekaj, niech się zastanowię. Powiedziałeś rodzicom?
- Jakoś musiałem, ale było to trudne... Nawet nie wiesz jak bardzo trudne...
Ah... :(
powiedział... szkoda... a ona ? No ja wiem .. wiem ... ona nie chce tracić jego przyjaźni, no ale przecież ona go kocha ! i to ze wzajemnością ! Popełnił błąd... Ale kto nie popełnia !?
Niech mu wybaczy :)
W końcu to w imie miłości ! :D aż mi sie przypomniał cytat z Harry'ego :D
"Nie żałuj umarłych Harry,żałuj żywych a szczególnie tych którzy żyją bez miłości..."
A Hermiona przecież ma miłość ! i to jeszcze od Freda ! Od Freda ! ! ! Boże... Proszę niech oni będą razem ! nie może być inaczej !
:)
Poza tym mogłabyś dodać wiecej zdjęć ich ? ;)
hahah nie wiem jakiś osobny post na zdjecia tej pary ? xd hahah
ubóstwiam cie ! po prostu ubóstwiam . ;D
Ja nie miałam takiego szczęścia z moim opowiadaniem już chyba od miesiąca jest zawieszony... xd
Dbaj o swój i tak jak mówie ! masz czytelników ? to pisz dalej ! ;D
Pozdrawiam ~! i zapraszam do mnie :D
t-u-nadzieja-jest-zawsze.blogspot.com
kaaczkaaxd.blogspot.com
+ Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy losów Fremione :D
Kocham cię ^^ ,dobrze ,że nie kończysz bo piszesz wspaniale. Notka jest cudowna ,początek mnie rozwalił ,biedny Ron został spoduszkowany hehe. Hermiona wybaczy Fredowi co?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie ;*.
Kocham Cię... Dopiero teraz sobie uświadomiłam, że czytam ten rozdział po raz dziesiąty... ♥
OdpowiedzUsuńJesteś boska kobieto, pisz dalej!! :D
Zapraszam do mnie ;)
Cudownie piszesz. Nie zmarnuj tego opowiadania. :D Słuchaj, wiem że nie mam wpływu na przebieg historii, ale marzy mi się zerwanie Freda z Hermioną i związek Miony z Draco. :3 Prooszę. ^_^ Czekam na pierwsze listy miłosne od innych użytkowników z pretensjami.
OdpowiedzUsuńHehe, wiesz to jest blog o FREmione :D Może kiedyś napiszę historię o Draco, to cię poinformuję ;PP
Usuńświetnie piszesz jesteś cudowna!:)
Usuńczekam na następny z niecierpliwością kocham cię i pozdrawiam;)
No niestety wiem, ale zawsze było warto spróbować. :) I jeszcze raz, bajecznie piszesz. :D
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńmoje serce drży... ah... nie kończ! nie kończ, błagam! moje życie straci sens....
OdpowiedzUsuń