piątek, 2 listopada 2012

XXIII ~ "Coś się stało, Fred? Masz minę jakbyś zjadł kaktusa."

Juhuuuuuu! Już 23 ^^ Ale się cieszę. Tak, możecie mnie zabić, ale i tak skończę na 25 :P Dobra, zapraszam na przed przedostatni rozdział :]


XXIII ~ "Coś się stało, Fred? Masz minę jakbyś zjadł kaktusa."


Nastolatka pakowała ostatnie rzeczy do kufra. Wyjazd na Wielkanoc do Nory... I dlaczego ona się zgodziła?! Teraz gdy nie jest już z Fredem, tak ciężko jest jej znosić jego obecność. Ale szczerze mówiąc nie potrafiła powiedzieć pani Weasley, że nie będzie jej na święta. Tym samym sposobem była właśnie w trakcie ściągania walizki do Pokoju Wspólnego. Łup! - jeden schodek, Łup! - drugi schodek i... Brak "łupa"? Odwróciła się zdziwiona i spojrzała z nutą goryczy na unoszącego jej torbę Freda. 
- Nie trzeba, dam radę, dzięki. - syknęła wyrywając rudzielcowi bagaż z rąk.
Puścił go rzucając pod nosem jakąś kąśliwą uwagę na temat "jej złego humoru". Bliźniak przez kilka długich tygodni próbował się z nią pogodzić, przeprosić. Mimo wszystko nie umiała mu wybaczyć. Staszczyła ciężki przedmiot na koniec schodów i otarła pot z czoła, całe szczęście stąd zabiorą go już skrzaty domowe. Otrzepała dłonie i skierowała się do Ginny, która na kolanach Harry'ego zaśmiewała się w najlepsze z kawałów opowiadanych przez George'a. Wszyscy cieszyli się z wyjazdu do rodzinnego domu Weasley'ów, ona w głębi duszy też, ale na okazywanie euforii nie pozwoliła jej obecność rudzielca. Gdy w drzwiach ujrzeli Filcha gwałtownie podskoczyli i skierowali się do sali wejściowej. Tam Dumbledore życzył im jeszcze udanej przerwy świątecznej i tego żeby spotkali się po wolnym cali i zdrowi.

Pociąg wlókł się niemiłosiernie. Hermiona z niepokojem w oczach obserwowała przesuwające się powoli krajobrazy za oknem. Naprzeciw niej rude rodzeństwo grało w eksplodującego durnia, hałasując tak, że mogliby nawet oazę spokoju przyprowadzić o zawrót głowy. Herma nie należała do takich osób, więc momentalnie z nerwów opuściła przedział. Postanowiła przejść się trochę po pociągu, nie miała zamiaru patrzeć więcej na promienną twarz Freda. Przeszła obok wagonu z samymi Puchonami, minęła Krukonów, a potem tuż w drzwiach wpadła na wysokiego, blondwłosego Ślizgona.
- Przepraszam, ja... Draco! - uśmiechnęła się.
Złapał ją za ramię, rozejrzał się nerwowo i pociągnął do przodu.
- Mogę wiedzieć co robisz? - uniosła pytająco brwi w odpowiedzi uzyskując tylko szybkie spojrzenia na prawo i lewo. - Ach, już rozumiem. Wstydzisz się mnie? Jasne, to ja już pójdę.
- Nie idź. - zatrzymał ją. - Nie o to chodzi.
- A o co? Słuchaj, Draco, mam już na serio dość ciągłego okłamywania mnie przez chłopaków, więc daruj sobie.
- No dobra, okej. Parkinson...
Zaśmiała się.
- Znowu się na ciebie uwzięła? 
- Mhm... - mruknął wymijająco. - Myśli, że każda dziewczyna z którą rozmawiam od razu mnie kocha.
- Wariatka... Bez urazy. - dodałam szybko natrafiając na jego spojrzenie.
- Jakiej znowu urazy? - uśmiechnął się. - Chowaj się, idzie! - odepchnął ją gwałtownie.
- Ostrożniej! - syknęła zza drzwi jakiegoś wagonu.
Odwróciła się i ujrzała zdezorientowane uczennice Ravenclawu.
- Czeeeeść, jestem Hermiona. - pomachała ręką szczerząc zęby i szybko wyszła z pomieszczenia.
Widząc jeszcze jak młody Malfoy walczy z Pansy, rechocząc wróciła do swojego przedziału. Usiadła uśmiechnięta od ucha do ucha naprzeciw rodzeństwa Weasley.
- A ciebie co tak bawi? - zagadnął Fred.
Przewróciła oczami.
- Nie twój interes. 
- Powiedz nam! - Gin przekrzywiła zabawnie głowę.
- Nie ma o czym opowiadać. - uśmiechnęła się tajemniczo, wyjmując książkę.
Oby podróż się już aż tak nie dłużyła...

- Och, moi kochani! - Molly przywitała ich uściskami i automatycznie wepchnęła do domu. - Właźcie mi, bo się przeziębicie! Harry! Hermiona! - złapała ich w objęcia. - Nawet nie wiecie jak się z Arturem cieszymy, że jesteście! Rozgośćcie się.
Oboje weszli powoli do przytulnego przedpokoju i ściągnęli płaszcze. Przyjrzeli się wnętrzu domu - nic się nie zmieniło. Ten sam przytulny salon, ta sama, zawsze zajęta garnkami kuchenka, te same stare, skrzypiące schody. Szatynka wciągnęła głośno powietrze - to jest to. Pobiegła na górę zanieść kufer i ułożyć swoje rzeczy w półkach, gdy dopięła już wszystko na ostatni guzik razem z Ginny zeszły na kolację. Zajęły miejsca przy stole i nałożyły sobie naleśniki. Tuż obok Hermiony opadł Fred. Nastolatka wywróciła oczami i jakby tego nie zauważając wbiła wzrok w ciepłe ciasto. Pani Weasley ponownie zabrała głos.
- Ależ wy do siebie pasujecie! - krzyknęła na widok rudzielca i Miony dławiącej się właśnie potrawą.
- Przepraszam was na chwilkę. - wstała energicznie ciągnąc chłopaka za rękaw do przedsionka. - Nie powiedziałeś im?!
- Ale o czym...?
- Przestań się w końcu wygłupiać i choć raz bądź poważny! Twoi rodzice nie wiedzą, że nie jesteśmy już razem?
Fred obrócił głowę o 180 stopni i zajrzał przez ramię do kuchni.
- Możesz mówić ciszej?
- Nie musiałabym krzyczeć gdybyś to załatwił...
- Dobra, powiem im po kolacji, okej?
Kiwnęła wolno głową, mierząc bliźniaka nieufnym spojrzeniem. Wrócili do stołu, gdzie rozpromieniona Molly mówiła coś o "buziakach", ale na ich widok gwałtownie urwała. Fred długo przeżuwał swoją porcję. Nie chciał wyjawić prawdy rodzicom. Gdy w końcu ostatni kęs wylądował mu w przełyku spojrzał z przerażeniem na ojca.
- Coś się stało, Fred? Masz minę jakbyś zjadł kaktusa. - Artur zaśmiał się i wytarł usta serwetką.
- No, bo chodzi o to, że...
- Później powiesz, później - teraz idziemy malować pisanki!
- Ale, mamo...
- Żadnego ale!
I odeszła zbierając talerze. Rudzielec spojrzał na Hermionę z uśmiechem niewiniątka.
- Co się odwlecze, to nie uciecze... - mruknęła krocząc za Molly do salonu.

Po pół godzinie siedziała już cała umorusana w różnokolorowej farbie. Zaczęło się od tego, że Ginny chciała pobrudzić Pottera, no i... Tak jakoś wyszło. Jajka z królikami, kurczakami, tęczami, skowronkami i.. kleksami w wykonaniu Rona znalazły się w pięknie udekorowanym koszyku. 
- No, a teraz myć się i spać! - zagadnęła dziarsko matka rudzielców.
- Zanim pójdziemy to...
- Daj nam spokój Fred! Dzieciaki są zmęczone, my też chcemy odpocząć. Opowiesz nam rano... No i nie smuć się tak! - pulchna kobieta poczochrała mu włosy i ruszyła kaczym krokiem do kuchni. 
Gryfoni powoli przeciągnęli się i wspięli po schodach, tuż przed sypialnią szatynka złapała Freda za ramię.
- Nie myśl, że ci to ujdzie płazem. - mruknęła otwierając drzwi.
Rudzielec poruszył zabawnie brwiami i uśmiechnął się szelmowsko. Nastolatka z trudem powstrzymała się od uśmiechu. Spłonęła łagodnym rumieńcem i zamknęła się w pokoju.

~ Hermiona .

No i jest ^^ Podoba wam się? :) Nie, nie pogodzili się, ale błagam nie zabijajcie, bo nie poznacie dalszej części, a w epilogu będzie się działo, BŁAHAHAHAHAHA! :33 Komentujcie :** Wpis dla Ew i oczywiście mojej Ginny ♥

18 komentarzy:

  1. JEZU, NIE KOŃCZ TEGO, PROSZĘ :<
    koooocham to opowiadanie <3333 jacie.
    ej, to niech epilog BĘDZIE BAAAAAAARDZO, BAAAAARDZO DŁUGI. BAAARDZO!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nienawidzę Cię. Rozumiesz?! Nienawidzę!!
    Codziennie wchodzę na twojego bloga i czytam... trudno się oderwać!
    Jest to najlepsze Fremione jakie dotychczas czytałam.
    Jeżeli zakończysz pisanie... normalnie rzucę się z 4 piętra, albo wskoczę pod pociąg. Będziesz mnie miała na sumieniu! Dojdź błagam chociaż do 40!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie takie komentarze chwytają za serce ♥ Dziękuję ci bardzo za te miłe słowa :* Sama nie wiem... Musiałabym się zastanowić, ale może przedłużę jeszcze troszkę ;)

      Usuń
  3. AAA! kocham to opowiadanie i masz je skończyć przynajmniej przy 40 rozdziale :D to najlepsze Fremione jakie dotychczas czytałam! No i z niecierpliwością czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba się załamię! Kobieto to jest najlepsza historia o Fremione jaką czytałam i chcesz ją kończyć ?! Za każdym razem, gdy widziałam, że mam komentarz, który dotyczył nn na twoim blogu to cieszyłam się jak głupia! Teraz nie będzie co czytać. Ta monotonność i pustka znów opanują mój blog... Nie wiem czy to zniosę, ale to chyba nie jest Twoja sprawa, rozumiem. Rób co chcesz, ale według mnie będziesz żałować, że napisałaś epilog, gdy fajna historia wpadnie ci do głowy! No ale cóż. Pozdrawiam i życzę szczęścia :(
    Twoja Nessie :'(

    OdpowiedzUsuń
  5. Zabiję cię jak to skończysz pisać!! Ma być min. 30! Kocham twój blog, normalnie KOCHAAAM! ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie nie nieee! Nie możesz tego skończyć!!!! Umrę jeśli to zrobisz ,rozumiesz?! Co do rozdziału...jak zwykle genialny! I dlatego nie możesz tego skończyć!!!! Nie możesz...zmusimy cię do kontynuowania tego bloga >:-D Hłe hłe hłeee!

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham cie kobieto. Najlepsze Fremione ,ktore dotychczas czytalaam. Talent masz,mowie ci. Pozdrawiam z niemiec! :D
    ~Przepraszam ,ze nie ma polskich znakow xd
    ~Miona

    OdpowiedzUsuń
  8. pisz jak najdłużej i jak najwięcej! ;* nie możesz jeszcze skończyć (; a co do rozdziału to wspaniały, jak każdy ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie kończ tego opowiadania ! :D Przeczytałam i powiem ci , ze cie kocham ! to mój ulubiony paring ;D
    Kocham ich ! Kocham ! Kocham ! Kocham !
    nie niszcz mojej miłości do nich ! ;D ;*
    Czekam na następny ! ;) i zapraszam do mnie : )
    kaaczkaaxd.blogspot.com
    t-u-nadzieja-jest-zawsze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowny. *.* Błagam, nie kończ! Twoja historia jest wspaniała, nawet nie zadajesz sobie z tego sprawy. Uwielbiam czytać twojego bloga. Nie męcz nas i przedłuż jeszcze. ;(

    OdpowiedzUsuń
  11. Hmmm...ten Twój złowieszczy śmiech na końcu notki coś za bardzo kojarzy mi się ze mną kiedy planuję coś podłego xD. Notka cudowna ,Freddie i Miona się kłócą uuu... ,Malfoy i te jego życiowe problemy ,mogłabym mu nawet współczuć gdyby nie działał mi na nerwy ;D. Czekam na c.d. ,błagam nie kończ tego opo.
    Pozdrawiam.
    ps. może coś dzisiaj wstawię ;D.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeśli skończysz, to opowiadanie, to znajdę cię, choćby i na końcu świata i ukatrupię gołymi rękami! A tak na marginesie zaproś mnie na fejsie! Wpisz Magda Jarazcewska, tak będzie podpisany mój profil. Na zdjęciu widać mnie w różowej koszulce jak siedzę na drzewie, to powinien być pierwszy wynik w wyszukiwaniu. Tylko mnie wcześniej uprzedź w spamowniku, jak masz na imię i nazwisko! Przynajmniej sobie pogadam z tobą nie prze komcie!
    Pozdrawiam po raz kolejny...
    Nessie :*

    OdpowiedzUsuń
  13. błagam nie kończ ! Zrobię wszystko ale przynajmniej skończ na 27 rozdziałach
    Prrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrroooooooooooooszęeęęęęęęęęęęęęęęęęęęęę

    Bo nie wytrzymam :D Piszesz cudownie i mam nadzieję , że w epilogu będzie się działo tak jak obiecałaś :D I mam nadzieję , że następny
    blog będzie o tej samej tematyce :D Pozdrawiam

    Ps. a z tym " zrobię wszystko " nie żartuję
    ja mówię bardzo poważnie !

    OdpowiedzUsuń
  14. Jejku dziewczyno jestem w szoku ty chyba w przyszłości będziesz pisarką... jesteś świetna cudowna!A najbardziej rozśmieszyło mnie to ,że kiedy już Fred połknął ostatni gryz swojej porcji i spojrzał z przerażeniem na Ojca a on spytał- coś się stało Fred?Wyglądasz jakbyś zjadł kaktusa..... to było świetne.Nie kończ tego bloga ppppppppppppppppppppppppppppppprrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrroooooooooooooooooooooooooooooooossssssssssssssssssssssssssszzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzęęęęęęęęę dojdz przynajmniej do 40 lub 50 ale błagam nie kończ go!!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! oni mają być razem! MUSZĄ!!! NOW KISS!
    ;)<3

    OdpowiedzUsuń
  16. Boże, jakie to cudo *-*

    Zapraszam do mnie!
    https://fremionefanfic.blogspot.com/

    Pozdrawiam,
    Blue :*

    OdpowiedzUsuń