Rozdział troszkę inny niż wszystkie, bo jego czytanie "umila" podkład muzyczny, buduje taki smutny nastrój :)) : http://www.youtube.com/watch?v=YJcjPmqPdMA&NR=1&feature=endscreen
Zachęcam do włączenia podczas czytania ^^
XXI ~ "Cudowny bal..."
Hermiona chowała głowę w dłoniach patrząc się smutno, przez palce w okno, po którym spływał roztapiający się śnieg. Dochodziła 23:00, siedziała z Fredem na kanapie w gabinecie u McGonagall nie wiedząc co począć. Zbiegła się reszta Weasleyów, którzy pragnęli pomóc im w zastanowieniu się jak wyleczyć Gin. Szeptali o czymś, ale po chwili zaczynało brakować im dalszych idei na rozwinięcie tematu. Po chwili Minerva wstała.
- Dzieciaki, jest bal. Nie zamartwiajcie się tak. Lećcie na dół, jeszcze jest czas, zdążycie na chwilę odpłynąć...
Gromadka podniosła się i skierowała do sali balowej, stanęli w kącie obserwując kołyszące się pary. Nie potrafili tak beztrosko zatracić się w muzyce, teraz ich myśli wypełniała tylko smutna melodia. Podeszli do stolika chwytając za kufle z piwem kremowym. Przysiedli spokojnie nie rozmawiając. Nie skupiali się na otoczeniu, żaden z czarodziejów nie potrafił rozluźnić się, nie myśleć, zapomnieć... Chwycili za talerze z jedzeniem. Bo to oczywiście bardzo zdrowe zajadać smutek... Po kilku sekundach Fred podniósł się i wyciągnął trzęsącą się dłoń do Miony. Wstała i oparła mu głowę na ramieniu, z oczu popłynęły jej stróżki łez. Kołysała się delikatnie, płacząc. Nie potrafiła przestać, płakała i płakała w takt smętnej ballady. Wszyscy obecni na parkiecie przyglądali się jej ze zdziwieniem. Nie potrafili sobie nawet wyobrazić jaki ból czuła w środku, tam głęboko. Coś jakby rozdzierało ją na pół. Jej partner przytulił ją czule do siebie gładząc jej fryzurę. Nie wytrzymali napięcia. Oboje wyszli na korytarz pogrążając się w żalu, siedzieli na schodach patrząc sobie w oczy. Cudowny bal... Z Wielkiej Sali dochodziły jeszcze nuty smutnej piosenki. Westchnęli głośno. Nastolatka podniosła się z miejsca, ujęła twarz rudzielca w dłonie i pocałowała go w policzek, poszła po schodach do pokoju wspólnego, a potem tracąc już energię zamknęła drzwi w dormitorium. Zrezygnowana padła na łóżko. Wykrzyczała swoje emocje, rzuciła poduszką i wreszcie poczuła się lepiej. Usiadła na podłodze zbierając papierki po cukierkach spod łóżka.Ktoś otworzył łagodnie drzwi i opadł tuż obok niej. Parvati odgarnęła mokre włosy z czoła i zapłakana spojrzała na czternastolatkę.
- Potter... - mruknęła i oparła głowę na ramieniu szatynki.
* Z punktu widzenia Harry'ego (no i Parvati).
Był w trakcie tańczenia z czarnowłosą bliźniaczką. Podnosił ją i okręcał, wszyscy wodzili za nimi wzrokiem szepcząc. Powoli dołączyli i nauczyciele, zaczęli schodzić się uczniowie i już tak nagle nie byli w centrum uwagi. Cieszyło go to. Gorącą atmosferę przerwało pojawienie się dymu wydobywającego się ze zgaszonych świec. Ich oczy powędrowały do drzwi wejściowych, w których stała "zamrożona" dziewczyna. Przyjrzał jej się uważniej i nagle serce zatłukło mu mocniej. Ciszę przerwał krzyk Hermiony, która rzuciła się Ginny na szyję. Donośny szloch wypełnił salę balową. Nikt nie wiedział co począć. Jako pierwszy zareagował Szalonooki, zamieszanie, ruch, pisk, płacz... Zakręciło mu się w głowie, jedna łza osunęła się po policzku Chłopca, Który Przeżył. Potter patrzył pustym wzrokiem na niczego nieświadomą rudowłosą. Zakuło go serce, wyrwał się z objęć Patil i zrobił krok w stronę Weasley wyciągając dłoń, potrąciła go pędząca Minerva, opadł na krzesło śledząc wzrokiem dalszy bieg wydarzeń. Miona wrzeszczała, Fred chwycił ją w pasie, zemdlała. Wynieśli obie dziewczyny z Wielkiej Sali, reszta rodziny rudowłosych pobiegła za nimi. Siedział milcząc, zerwał się na nogi i zaczął iść szybkim krokiem za profesorami, Parvati złapała go za rękę.
- Harry, co ty wyrabiasz?!
- Idę po moją dziewczynę!
- Harry, jaką dziewczynę?!
Złapał się za kruczoczarne włosy i opadł na schody.
- Ty nie masz dziewczyny... - mruknęła.
Spojrzał na nią nieco skołowany, podniósł się chwytając poręczy. Zerknął na podłogę jakby się nad czymś zastanawiał i rzekł:
- Jej się stało coś złego, to moja przyjaciółka, ja muszę...
- Nic nie musisz, Potter! - usłyszeli za sobą szyderczy śmiech Dracona. - Nic, a nic... Niech twoja dziewczyna sobie tam nawet umie...
- Petrificus Totalus! - krzyknął wyciągając różdżkę. Obrzucił Malfoya wymownym spojrzeniem i dodał - Nie waż się tak więcej mówić. - Kopnął go w brzuch i pobiegł na górę.
- Harry! Harry... - Parvati stała pod drzwiami od dormitorium Pottera. Dochodziła 23:30.
- Idź-so-bie! - krzyknął po raz ostatni i nakrył głowę poduszką.
- Jak sobie chcesz! - warknęła i pobiegła do swojego pokoju. Otworzyła łagodnie i drzwi i usiadła zmęczona na podłodze obok Hermiony. W odpowiedzi na pytające spojrzenie współlokatorki mruknęła tylko - Potter...
* Z punktu widzenia Freda.
Podniósł się ze schodów i udał się do dormitorium, gdzie padł wyczerpany na miękką pościel. Co się teraz stanie...? Zasnął myśląc jakie złe wiadomości czekają na niego jutro. Słońce przebijało ostrożnie zasłony w pokoju rudzielca, jego brat chrapał w najlepsze, Lee z niezmytym śladem szminki na poliku przeglądał jakiś katalog sportowy. Bliźniak wstał czym prędzej, ogarnął się i pobiegł do profesor McGonagall, wpadł do jej gabinetu nie pukając. Czekali już tam Hermiona, Ron i Harry.
- Co z nią? - mruknął spoglądając z troską na Ginny.
- Ech, niedobrze... Wszyscy wiemy, że nie da się odwrócić działania Obliviate. - westchnęła. Fred spuścił oczy, które napłynęły mu łzami. - Jednakże działanie to zostało przerwane, więc... Jest jakaś nadzieja. - wszyscy zwrócili głowy w stronę nauczycielki. - Musicie sprawić by przypomniała sobie kim jest. Na razie naszej czwórce udało się ją zapewnić, że ma na imię Ginny.
Rudowłosa podniosła momentalnie głowę i z uśmiechem spojrzała po zebranych.
- A wiesz, że masz takie same włosy jak ja...? - zaśmiała się.
Chłopak podrapał się po głowie.
- Tak, dzięki za informację...
- Nie ma za co. - wyszczerzyła zęby i zaczęła skakać po łóżku.
Fred ukrył twarz w dłoniach. "I co oni teraz mają zrobić?".
-Idźcie teraz wszyscy do swoich pokoi i przynieście coś co mogłoby jej się kojarzyć z domem... - mruknęła Minerva i wyrzuciła ich za drzwi. Wszyscy wrócili po kilku minutach niosąc pudła i torby zawalone pamiątkami, swetrami, zdjęciami, a nawet fragmentami mebli... Nic nie pomogło, raz tylko na widok śmiesznej zabawki Freda i Georga zaczęła wymawiać ciche "Nora", a potem rzuciła przedmiotem o ścianę. Nic, a nic nie dawało rady przywrócić młodej pamięci...
* Z punktu widzenia Harry'ego.
- Moglibyście zostawić nas samych? - mruknął Potter patrząc w podłogę.
Pozostali wzruszyli tylko ramionami i opuścili pokój. Czarnowłosy siedział chwilę milcząc, po czym chwycił trzynastolatkę za ręce i spojrzał w jej duże, nieświadome niczego oczy. Nie mógł się powstrzymać, jedna mała łza spłynęła po jego rozgrzanym policzku.
- Ginny... Kocham cię. - mruknął.
W tym momencie bariera się przełamała, rudowłosa uniosła się gwałtownie i spojrzała ze zdziwieniem na okularnika.
- Harry? - szepnęła.
Chłopak spojrzał w jej duże oczy, lecz zanim zdążył coś powiedzieć ona pocałowała go...
***
Kilka dni później szli przez błonia trzymając się za ręce. Uśmiechali się do siebie, patrzyli w niebo i z radością przyjmowali na skórę pierwsze promienie wiosennego słońca. Roztapiający się śnieg cieszył oczy, a oni tak szli i szli, szczęśliwi, zakochani, promienni...
~ Hermiona .
Gratuluję tym co dotrwali do końca ♥ Podobało się? :33 Dziękuję za wszystkie komentarze. Rozdział z dedykacją dla mojej BFF Ginny ;*
Gromadka podniosła się i skierowała do sali balowej, stanęli w kącie obserwując kołyszące się pary. Nie potrafili tak beztrosko zatracić się w muzyce, teraz ich myśli wypełniała tylko smutna melodia. Podeszli do stolika chwytając za kufle z piwem kremowym. Przysiedli spokojnie nie rozmawiając. Nie skupiali się na otoczeniu, żaden z czarodziejów nie potrafił rozluźnić się, nie myśleć, zapomnieć... Chwycili za talerze z jedzeniem. Bo to oczywiście bardzo zdrowe zajadać smutek... Po kilku sekundach Fred podniósł się i wyciągnął trzęsącą się dłoń do Miony. Wstała i oparła mu głowę na ramieniu, z oczu popłynęły jej stróżki łez. Kołysała się delikatnie, płacząc. Nie potrafiła przestać, płakała i płakała w takt smętnej ballady. Wszyscy obecni na parkiecie przyglądali się jej ze zdziwieniem. Nie potrafili sobie nawet wyobrazić jaki ból czuła w środku, tam głęboko. Coś jakby rozdzierało ją na pół. Jej partner przytulił ją czule do siebie gładząc jej fryzurę. Nie wytrzymali napięcia. Oboje wyszli na korytarz pogrążając się w żalu, siedzieli na schodach patrząc sobie w oczy. Cudowny bal... Z Wielkiej Sali dochodziły jeszcze nuty smutnej piosenki. Westchnęli głośno. Nastolatka podniosła się z miejsca, ujęła twarz rudzielca w dłonie i pocałowała go w policzek, poszła po schodach do pokoju wspólnego, a potem tracąc już energię zamknęła drzwi w dormitorium. Zrezygnowana padła na łóżko. Wykrzyczała swoje emocje, rzuciła poduszką i wreszcie poczuła się lepiej. Usiadła na podłodze zbierając papierki po cukierkach spod łóżka.Ktoś otworzył łagodnie drzwi i opadł tuż obok niej. Parvati odgarnęła mokre włosy z czoła i zapłakana spojrzała na czternastolatkę.
- Potter... - mruknęła i oparła głowę na ramieniu szatynki.
* Z punktu widzenia Harry'ego (no i Parvati).
Był w trakcie tańczenia z czarnowłosą bliźniaczką. Podnosił ją i okręcał, wszyscy wodzili za nimi wzrokiem szepcząc. Powoli dołączyli i nauczyciele, zaczęli schodzić się uczniowie i już tak nagle nie byli w centrum uwagi. Cieszyło go to. Gorącą atmosferę przerwało pojawienie się dymu wydobywającego się ze zgaszonych świec. Ich oczy powędrowały do drzwi wejściowych, w których stała "zamrożona" dziewczyna. Przyjrzał jej się uważniej i nagle serce zatłukło mu mocniej. Ciszę przerwał krzyk Hermiony, która rzuciła się Ginny na szyję. Donośny szloch wypełnił salę balową. Nikt nie wiedział co począć. Jako pierwszy zareagował Szalonooki, zamieszanie, ruch, pisk, płacz... Zakręciło mu się w głowie, jedna łza osunęła się po policzku Chłopca, Który Przeżył. Potter patrzył pustym wzrokiem na niczego nieświadomą rudowłosą. Zakuło go serce, wyrwał się z objęć Patil i zrobił krok w stronę Weasley wyciągając dłoń, potrąciła go pędząca Minerva, opadł na krzesło śledząc wzrokiem dalszy bieg wydarzeń. Miona wrzeszczała, Fred chwycił ją w pasie, zemdlała. Wynieśli obie dziewczyny z Wielkiej Sali, reszta rodziny rudowłosych pobiegła za nimi. Siedział milcząc, zerwał się na nogi i zaczął iść szybkim krokiem za profesorami, Parvati złapała go za rękę.
- Harry, co ty wyrabiasz?!
- Idę po moją dziewczynę!
- Harry, jaką dziewczynę?!
Złapał się za kruczoczarne włosy i opadł na schody.
- Ty nie masz dziewczyny... - mruknęła.
Spojrzał na nią nieco skołowany, podniósł się chwytając poręczy. Zerknął na podłogę jakby się nad czymś zastanawiał i rzekł:
- Jej się stało coś złego, to moja przyjaciółka, ja muszę...
- Nic nie musisz, Potter! - usłyszeli za sobą szyderczy śmiech Dracona. - Nic, a nic... Niech twoja dziewczyna sobie tam nawet umie...
- Petrificus Totalus! - krzyknął wyciągając różdżkę. Obrzucił Malfoya wymownym spojrzeniem i dodał - Nie waż się tak więcej mówić. - Kopnął go w brzuch i pobiegł na górę.
- Harry! Harry... - Parvati stała pod drzwiami od dormitorium Pottera. Dochodziła 23:30.
- Idź-so-bie! - krzyknął po raz ostatni i nakrył głowę poduszką.
- Jak sobie chcesz! - warknęła i pobiegła do swojego pokoju. Otworzyła łagodnie i drzwi i usiadła zmęczona na podłodze obok Hermiony. W odpowiedzi na pytające spojrzenie współlokatorki mruknęła tylko - Potter...
* Z punktu widzenia Freda.
Podniósł się ze schodów i udał się do dormitorium, gdzie padł wyczerpany na miękką pościel. Co się teraz stanie...? Zasnął myśląc jakie złe wiadomości czekają na niego jutro. Słońce przebijało ostrożnie zasłony w pokoju rudzielca, jego brat chrapał w najlepsze, Lee z niezmytym śladem szminki na poliku przeglądał jakiś katalog sportowy. Bliźniak wstał czym prędzej, ogarnął się i pobiegł do profesor McGonagall, wpadł do jej gabinetu nie pukając. Czekali już tam Hermiona, Ron i Harry.
- Co z nią? - mruknął spoglądając z troską na Ginny.
- Ech, niedobrze... Wszyscy wiemy, że nie da się odwrócić działania Obliviate. - westchnęła. Fred spuścił oczy, które napłynęły mu łzami. - Jednakże działanie to zostało przerwane, więc... Jest jakaś nadzieja. - wszyscy zwrócili głowy w stronę nauczycielki. - Musicie sprawić by przypomniała sobie kim jest. Na razie naszej czwórce udało się ją zapewnić, że ma na imię Ginny.
Rudowłosa podniosła momentalnie głowę i z uśmiechem spojrzała po zebranych.
- A wiesz, że masz takie same włosy jak ja...? - zaśmiała się.
Chłopak podrapał się po głowie.
- Tak, dzięki za informację...
- Nie ma za co. - wyszczerzyła zęby i zaczęła skakać po łóżku.
Fred ukrył twarz w dłoniach. "I co oni teraz mają zrobić?".
-Idźcie teraz wszyscy do swoich pokoi i przynieście coś co mogłoby jej się kojarzyć z domem... - mruknęła Minerva i wyrzuciła ich za drzwi. Wszyscy wrócili po kilku minutach niosąc pudła i torby zawalone pamiątkami, swetrami, zdjęciami, a nawet fragmentami mebli... Nic nie pomogło, raz tylko na widok śmiesznej zabawki Freda i Georga zaczęła wymawiać ciche "Nora", a potem rzuciła przedmiotem o ścianę. Nic, a nic nie dawało rady przywrócić młodej pamięci...
* Z punktu widzenia Harry'ego.
- Moglibyście zostawić nas samych? - mruknął Potter patrząc w podłogę.
Pozostali wzruszyli tylko ramionami i opuścili pokój. Czarnowłosy siedział chwilę milcząc, po czym chwycił trzynastolatkę za ręce i spojrzał w jej duże, nieświadome niczego oczy. Nie mógł się powstrzymać, jedna mała łza spłynęła po jego rozgrzanym policzku.
- Ginny... Kocham cię. - mruknął.
W tym momencie bariera się przełamała, rudowłosa uniosła się gwałtownie i spojrzała ze zdziwieniem na okularnika.
- Harry? - szepnęła.
Chłopak spojrzał w jej duże oczy, lecz zanim zdążył coś powiedzieć ona pocałowała go...
***
Kilka dni później szli przez błonia trzymając się za ręce. Uśmiechali się do siebie, patrzyli w niebo i z radością przyjmowali na skórę pierwsze promienie wiosennego słońca. Roztapiający się śnieg cieszył oczy, a oni tak szli i szli, szczęśliwi, zakochani, promienni...
~ Hermiona .
Gratuluję tym co dotrwali do końca ♥ Podobało się? :33 Dziękuję za wszystkie komentarze. Rozdział z dedykacją dla mojej BFF Ginny ;*