niedziela, 21 października 2012

XVI ~ "Odwróciłeś się ode mnie, Fred... Tak po prostu!"

Rozdział szesnasty ♥ Cieszmy się! A teraz sprawdzimy kto czyta ten wstęp. Napiszcie ile ma być rozdziałów, bo nie wiem kiedy zrobić epilog xD Zapraszam na 16... :D Mam straszną wenę! :)


XVI ~ "Odwróciłeś się ode mnie, Fred... Tak po prostu!"


- Chodź...
- Nie! Nie! Nie!
- No wstawaj! Chodź...!
- Nie! - krzyknęła po raz ostatni i uwolniła nadgarstki z mocnego uścisku Dracona.
- Chodź! 
Hermiona skrzyżowała ręce i przetarła zapłakane oczy.
- Słuchaj! Wracamy do zamku... 
- Bo co?! - wrzasnęła. 
- Bo... Bo... Bo się jeszcze przeziębisz... - mruknął.
Nastolatka zaśmiała się przez łzy.
- Ale masz argumenty...
Pociągnęła głośno nosem i schowała głowę w rękach. Blondyn usiadł obok niej.
- Słuchaj... Nie przejmuj się nim. Na pewno mu przejdzie.
- A ty skąd możesz wiedzieć?!
- Ej, nie unoś się... Chcę ci tylko pomóc...
- Ech, przepraszam ja... Ja po prostu... Nie wiem co się ze mną dzieje! - pacnęła się w czoło i znowu zaczęła płakać.
- Nie martw się, będzie dobrze. - szturchnął ją łokciem.
Uśmiechnęła się.
- Wiesz... Jak chcesz to umieć być miły.
Blondyn pokiwał głową.
- Ale jak komuś powiesz, to cię zabiję...
- Wiesz ty też jesteś całkiem... fajna. - Hermiona zaczęła się śmiać. - Jak ktoś się dowie, dostaniesz Avadą. - dodał.
- Układ stoi! - podali sobie dłonie.
Siedzieli tak długo patrząc się w przestrzeń. Nie rozmawiali już. Dopiero po pewnym czasie Draco znowu odezwał się :
- No to... Idziemy do tego zamku? Co tak będziemy tu siedzieć? - Wstał i wyciągnął do niej rękę. 
Chwyciła ją ostrożnie jakby się bała, że to kawał. Podniosła się powoli i pozbierała swoje rzeczy. Ruszyła w kierunku sali wejściowej. Po drodze wyleciało jej kilka notatek. Wpadła na Dracona próbując je złapać. Chwycił ją za ramiona, spojrzał jej w oczy i uśmiechnął się. Zrobił krok w jej stronę. Odsunęła się.
- Nie rób tak więcej. - mruknęła zbierając zeszyty i ruszając dalej. Poczerwieniał, dogonił ją i złapał się za szyję.
- Wybacz...
Dziewczyna czuła się już mniej skrępowana przy młodym Ślizgonie, zaczęła czuć, że mają coś ze sobą wspólnego. Może ta wredna, twarda powłoka była tylko osłoną dla delikatnego i czułego chłopaka...? Zamyśliła się. Zaczęła wchodzić po schodach na górę. Nie wiedziała dokąd idą, ale w końcu nogi doprowadziły ją do sowiarni. Rozejrzała się niepewnie i weszła do pomieszczenia. Malfoy został na zewnątrz. Czuł, że nastolatka musi być sama. Hermiona chodziła w kółko. To głaszcząc jakąś sowę, to karmiąc ją wyczarowaną przez nią myszą. Usiadła na parapecie i zaczęła płakać. No tak, Fred. Jej pierwszy chłopak... Miała wrażenie jakby serce rozdzierało się jej na pół. W tej właśnie chwili pojawił się wysoki bliźniak. Sprawiał pozory jakby jej nie zauważył. Spojrzał w stronę okna i zaczął coś bazgrać na pergaminie. Przyczepił list do nogi sówki i wypuścił ją przez szparę nad głową czarodziejki. Ruszył w stronę wyjścia.
- Fred... - zagadnęła cicho patrząc błagalnie na rudzielca.
Odwrócił się i zerknął na nią z wyrzutem. Odszedł. Nastolatka nie wiedziała co robi. Zaczęła skakać ze złości po parapecie. W jednej chwili zachwiała się i wypadła. Spadała i spadała. Nie wiedziała co się dzieje. Nie krzyczała. Wszystko było jej jedno. Tak bez Freda...
- Aresto Momentum! - krzyknął jej dobrze znajomy głos.
Kilka sekund po tym opadła łagodnie na ziemię. Zakołowało jej się w głowie. Zemdlała. 
Obudziła się w białej sali. No tak, znowu skrzydło szpitalne. Ile razy w tym roku już tu była? Złapała się za głowę. Jednak coś było inaczej. Rozejrzała się ostrożnie. Była tu sama. Całkiem sama. Nie było przy niej rudzielca. Nie było nikogo kto by ją złapał za rękę i powiedział, że wszystko będzie dobrze. Zamknęła oczy. Nie chciała nic widzieć. Nie chciała odczuć tak mocno, że nikogo nie obchodzi.
- Jak ona się czuje, pani Pomfrey?
- Ach, pan Weasley! - Hermionę przeszły ciarki. - Mój drogi chłopcze jeszcze śpi... Jak dobrze, że zareagowałeś. Fred, moje złote dziecko, gdyby nie ty byłoby o wiele gorzej.
Westchnął.
- Niech pani mnie poinformuje, kiedy dojdzie do siebie...
Usłyszała odgłos oddalających się kroków. Coś ją zakuło w okolicach serca. Zacisnęła powieki. Chciała zasnąć, nie budzić się...

***

- Fred... - szepnęła niepewnie stając nad oparciem fotela w pokoju wspólnym Gryfonów.
Czarodziej podskoczył i spojrzał z nutą szczęścia i ulgi w jej oczy. Najwidoczniej po chwili przypomniało mu się o tym co się stało, bo ogniki zgasły, a na ich miejsce wstąpił ten smutny cień przygnębienia. Chwycił ją za dłoń i wyszedł z nią na korytarz.
- Słucham cię... - mruknął.
Dziewczyna wzięła głęboki wdech.
- Chciałam ci tylko powiedzieć, że nie powinieneś mnie za nic winić. - zarzuciła włosy na plecy i ruszyła wolno w stronę biblioteki.
- Jak mam cię nie winić? Przecież to nie ja tuliłem Dracona!
Hermiona wyobraziła sobie tę scenę i zaśmiała się.
- Może nie ty, ale... Zrozum. To jest mój... Dobry znajomy.
Bliźniak prychnął.
- Tak, dobrze usłyszałeś Weasley. On jest naprawdę... w porządku.
- Dlatego, że nazywa cię szlamą? - spytał sarkastycznie.
- Te wydarzenia go... zmieniają. Nie rób takich oczu. Zmieniają! Na lepsze...
- Tak, to może z nim chcesz chodzić?!
- Fred! Tu wcale nie o to chodzi! - mówiła strasznie szybko. - On po prostu wspierał mnie kiedy ty się odwróciłeś i na mnie nawrzeszczałeś. Zachował się wręcz jak przyjaciel, jakby jednak miał duszę. A ty tak po prostu byłeś wkurzony. Myślałeś, że ja nic nie czuję?! Że nie odczuwam braku Ginny przy mnie?! Że jestem jakaś tępa, bez emocji, serca, duszy, wiary, radości? Nie zasługuję na trochę wsparcia?! Otuchy, pocieszenia?! To wszystko mnie również przerosło! Nie byłam w stanie nic zrobić : zjeść, napić się, uczyć czy spać! A ciebie to nie obchodziło. Odwróciłeś się ode mnie, Fred... Tak po prostu! A ja... Ja chciałam żebyś przy mnie był! Potrzebowałam cię!
Bliźniak zbliżył się do niej i pocałował ją. Stali długo. Nie liczyli czasu. Nie zwracali uwagi na uczniów czy profesorów. Byli w tym momencie tylko dla siebie. Oboje tak za sobą tęsknili. Wtulili się w siebie. Bliźniak wplótł palce w jej śliczne, puszyste włosy.
- Ekhem...
Oderwali się od siebie i spojrzeli w surową twarz McGonagall.
- Pani Weasley chce was widzieć... - uśmiechnęła się.
Fred i Hermiona wymienili zdziwione spojrzenia i ruszyli za nauczycielką. Co Molly tutaj robi?! Dotarli do skrzydła szpitalnego. Otworzyli szeroko drzwi. Mama rudzielców stała przy biurku obok Tonks. Na łóżku szczerząc się od ucha do ucha siedziała uradowana Ginny.

~ Hermiona .

Nie chciałam wyczerpać wszystkiego dzisiaj więc jest straaaaaaasznie krótki. nie podoba mi się za bardzo, ale jak tam chcecie. Na następny szykuję coś ekstra. Może dodam go wieczorem...? ^^

11 komentarzy:

  1. GINNY ! GINNY ! GINNY ! CZAS ŚWIĘTOWAĆ !
    C:\Users\DOM\Pictures\Gifts\tumblr_luip793Xer1ql01k0.gif

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Fred wybaczył Hermionie! Jupi!
    I Ginny się obudziła, nareszcie!
    I pani Weasley przyjechała, ciekawe po co ?
    Rozdział SUPER! I myślę, że epilog może poczekać jeszcze trochę! ;)
    Pozdrawiam :*
    Nessie

    OdpowiedzUsuń
  3. Giny wraca ^.^. Już nie mogę się doczekać co będzie dalej. Fred wybaczył Hermionie i od razu mam lepszy humor. Co do epilogu to on może jeszcze sobie poczekać ,opo jest cudowne i jeszcze całkiem świeże więc po co już teraz myśleć o zakończeniu ,jak na moje jeżeli rozdziały utrzymywały dobry poziom i nie były robione na siłę to można by tak przerobić nie tylko tą jedną część sagi ;D. Może też dzisiaj dodam nową notkę tylko muszę dokończyć wypracowanie na polski . Trzymaj kciuki za moją władzę nad leniem który siedzi wewnątrz mnie to mi się uda. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ummmmm, inaczej to sobie wyobrażałam ; x
    Ale jak chcesz ; >
    I tak było słodko : D

    OdpowiedzUsuń
  5. aaa. wspaniale. Ginny wróciła, Fred i Hermiona sie pogodzili. Draco chciał ją pocałować ? Czekam na następny rozdział. A z epilogiem jeszcze poczekaj, bo super sie czyta. *.*

    OdpowiedzUsuń
  6. :D Super rozdział ! Pogodzili się ! Jupi i Ginny się obudziła! Świętujmy i radujmy się bo Fred wybaczył Mionie a Ginny wróciła do świata żywych! Wspaniale piszesz ! Wiem, wiem powtarzam się....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisałam nowy rozdział ;) A jeśli chodzi ile rozdziałów to przynajmniej 26 :D Może trochę przesadziłam ? :D

      Usuń
  7. aaa! wspaniale! ile masz napisać rozdziałów? hmm, muszę pomyśleć! o wiem! 100000000000000000000000000 hahaha :D nie no żart, ale tak na prawdęto pisz i pisz tego bloga bo piszesz wspaniałe rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dodaj jak najszybciej kolejny!! Cudowne poprostu cudowne ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. no nareszcie. już myślałam, że się nie pogodzą i nadal będzie mi serce pękać ;) fajny motyw :D nie mogę się oderwać od lektury ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. <3 <3 <3
    nic więcej nie piszę, idę czytać dalej :D

    OdpowiedzUsuń