niedziela, 28 października 2012

XX ~ "Wkoło roznosił się zapach dymu, drzwi gwałtownie otworzyły się, powiało grudniowym mrozem, przerażona blada twarz w osłupieniu wodziła pustym wzrokiem po sali."

Jejku! Nie mogę uwierzyć, że to już 20, a wy nadal czytacie te wypociny!!! ♥ Jestem taka happy ^^ Okej, okej nie przeciągam...


XX ~ "Wkoło roznosił się zapach dymu, drzwi gwałtownie otworzyły się, powiało grudniowym mrozem, przerażona blada twarz w osłupieniu wodziła pustym wzrokiem po sali."


Po kilku długich minutach oderwali się od siebie. Hermiona spojrzała w roześmiane oczy bliźniaka i poczuła coś dziwnego. Wyciągnęła dłoń i uderzyła go w twarz. Z nutą żalu i zdziwienia spojrzał na szatynkę, która z powrotem zarzuciła mu swoje ręce na szyję i ponownie go pocałowała. Nie liczyło się to, że patrzył się na nich tłum ludzi, nie liczyło się to, że obok nich stał Wiktor, liczył się dla niej tylko on. Mogliby tak stać i stać, gdyby nie jedna tyciusieńka sprawa, o której prawie zapomnieli.
- Halo... Ha-Lo...Przipraszam... Co tu si dzieje? Halo... No STARCI JUŻ TAK?! - Krum próbował się wcisnąć między tulącą się parę. - To spróbujimy inaczyj... - wyciągnął różdżkę. - DRĘT...
- Nieee! - Czarodziejka odeszła gwałtownie od rudzielca i przewróciła ucznia z Durmstrangu na podłogę. Kopnęła obcasem jego różdżkę i stanęła nad rozczochranym chłopakiem. - A ja myślałam, że jesteś w porządku... - uniosła fałdy sukni i obdarzyła go morderczym i pełnym żalu spojrzeniem. Zerknęła z dziwną mieszaniną uczuć w oczach na bliźniaka i zaczęła iść przed siebie w kierunku Wielkiej Sali.
- A może mogłabyś na mnie poczekać?! - krzyknął za nią Fred. Okręciła się na pięcie i uśmiechnęła się. - Dziękuję.
Ruszyli powolnym, spokojnym krokiem patrząc w podłogę. Nie do końca wiedzieli co się przed chwilą stało i nie mieli ochoty też o tym rozmawiać. Szli tak różdżka w różdżkę milcząc. Wkroczyli do ogromnego pomieszczenia przyozdobionego girlandami z gwiazd. Na widok 8-metrowych choinek ząbki same wychodziły na wierzch. Stanęli w tłumie, nie chcąc rzucać się w oczy. Warto było poczekać na Wiktora z podbitym okiem prowadzącego McGonagall pod rękę. Niełatwo było stłumić śmiech, a jeszcze trudniej było nie wyciągać szyi ponad ludzi by zobaczyć jak tańczą. Był to nie lada błąd ze strony szatynki. Poddenerwowane zbiorowisko nastolatek zaczęło buczeć i wytykać ją sobie palcami. "To ona, ona mu to zrobiła!" "To jędza! Jak można zostawić takie ciacho na lodzie!" "Wredna, szlaaaama!". Hermiona przymknęła oczy i poszła do stolika, podwinęła nogi i schowała twarz w fałdach sukni. Nagle poczuła na swoim ramieniu czyjąś dłoń, uniosła zapłakane oczy i położyła głowę na ramieniu Freda. Przytulił ją ostrożnie pochylając głowę, jakby bojąc się kolejnego ataku ze strony czarodziejki, ale nic podobnego się nie stało. Zamiast tego otrzymał krótkiego i przyjemnego całusa w policzek. Pokrył się szkarłatem wstając powoli w rytm muzyki.
- Co ty wyrabiasz? - zaśmiała się przez łzy. Wyciągnął do niej dłoń, chwyciła ją niechętnie podnosząc się z miejsca. - Zatańczysz ze mną, prawda?
- Nieee, wstałam żeby zjeść ogórki!
Zaczął się śmiać i położył jej dłoń na talii. Wzdrygnęła się lekko chwytając go za szyję i łapiąc go za rękę. Uśmiechnął się. Zaczęli wolno kołysać się w rytm muzyki, patrząc się na siebie z radością. Potrafili wyobrazić sobie, że są sami, że stoją na chmurze i kręcą się wokół fontanny szczęścia. Ich twarze się przybliżyły, ich oczy się spotkały ich usta były tak blisko... Nagle wszystkie świece zgasły. Wkoło roznosił się zapach dymu, drzwi gwałtownie otworzyły się, powiało grudniowym mrozem, przerażona blada twarz w osłupieniu wodziła pustym wzrokiem po sali. Włosy sterczały jej na wszystkie strony, trzęsła się. Otwarte usta wydawały z siebie tylko ciche chrypienie. Postać wyglądała jak upiór z Halloween. Gęste powietrze zalęgło się w całym pomieszczeniu. Słychać było tylko krótki, donośny krzyk.
- GINNY!
Zdruzgotana Hermiona podbiegła do przyjaciółki chwytając ją za zmarzniętą dłoń. Natychmiast odepchnął ją od niej Szalonooki Moody. Dziewczyna pisnęła cicho zanosząc się donośnym szlochem. Po drodze pogubiła obcasy. Kuląc się przy rudowłosej czuła niemałe rozdarcie w środku. "Cudownie..." Płakała, płakała bez końca... Płakała, płakała i płakała. Nie myślała o niczym, chciała tylko zapłakać się na śmierć... Utonąć we łzach... Podniosła się z ziemi starając się przedrzeć do trzynastolatki. Ktoś momentalnie chwycił ją w pasie i nie puszczał. Szarpała się, krzyczała, wyciągała bezradnie ręce. Nikt nie pozwolił jej zbliżyć się do Gin. Ta stała tylko jak kukła, patrząc się nieświadomym wzrokiem na "siostrę". Czarodziejka przetarła łagodnie oczy. "Może to tylko sen...?!" zaczęła się szczypać i bić po twarzy. Upadła, nie widziała już niczego, nie chciała by to wszystko trwało dalej, chciała żeby jej tam nie było. Otworzyła oczy w ciemnym pomieszczeniu. Leżała na jakiejś czarnej kanapie. Nie do końca wiedziała gdzie jest, ale czuła, że to nie jakiś mroczny zakątek skrzydła szpitalnego.
- Co się jej właściwie stało, pani profesor? - usłyszała cichy, drżący głos Freda.
- Ach, mój kochany. Niedokładnie rzucone zaklęcie zapomnienia. Coś musiało przeszkodzić mu w całkowitym wymazaniu jej pamięci.
- No, tak, ale co?
- Mam pewne podejrzenia. - Hermiona zerknęła na nauczycielkę wskazującą dłonią jakiś fotel.
- Kanapa?
- Och, panie Weasley... - Minerva podeszła do oparcia i zrzuciła pelerynę niewidkę ze zdruzgotanej Tonks.
Hermiona wciągnęła głośno powietrze. Momentalnie wszystkie twarze zwróciły się w jej stronę. Bliźniak podbiegł do niej i nie zwracając uwagi na nauczycieli pocałował ją. Spojrzeli z przerażeniem na dyrektora, który patrzył w osłupieniu w dal.
- Nie sądziłem, że to dobry pomysł, ale bylem całym sercem za jego realizacją...
- To przez pana i Snape'a...
- Profesora Snape'a.
- ... moja siostra jest w takim stanie! To wszystko WASZA WINA! 
- Fred, Fred... - szatynka potrząsnęła nim lekko. - Uspokój się.
Spojrzała z cierpieniem na Nimfadorę. Usiadła obok niej i przytuliła ją mocno.
- To dzięki Tobie jeszcze ją mamy...
Te słowa wywołały delikatny uśmiech na twarzy przerażonego metamorfomaga.
- To naprawdę miłe co mówisz, ale gdybym zrobiła to szybciej...
- To wtedy On mógłby zabić i ciebie. - dokończyła McGonagall.
- ON?! "I ciebie..." Voldemort wrócił? Zabił kogoś jeszcze?! - wykrzyczała nastolatka.
- Nie, spotkały Glizdogona i... niestety tak. - Spojrzała z łzami w oczach na ciało leżące w kącie.
Hermiona podniosła się energicznie i ruszyła w kierunku ciemnej plamy na podłodze. Odgarnęła czarne włosy z czoła... Barty'ego Croucha. Odsunęła się energicznie wpadając na stół. Złapała się za plecy, zginając się i sycząc z bólu. Zbliżył się do niej Severus.
- Przepraszam Was .

~ Hermiona .

Zszokowani? ^^ Ja przepraszam, że takie krótkie nie mam weny na rozpisywanie się - to mialo być krótkie i na temat xD W każdym razie mam nadzieję, że się podobało! Ded. dla mojej Ginny ♥



12 komentarzy:

  1. o jejku ! Jestem........ w szoku ! Czekam na kolejny rozdział ! Nie mogę się doczekać :D
    Jestem przerażona ..... ale bardzo podoba mi sie ten 20 rozdział :D Pisz i pisz ! To nie są wypociny ! Powtarzam pięknie piszesz :D

    OdpowiedzUsuń
  2. cudowny. No nie mam słów na opisanie tego wszystkiego.
    CZEKAMY NA WIĘCEJ ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Oh ty! Coś zrobiła mojej Ginny! Ale jeśli wyjdzie z tego cała, to się nie obrażę ;)
    Bardzo ciekawy rozdział! Czekam na nn, pisz dziewczyno i nie trzymaj nas wszystkich w niepewności!
    Pozdrawiam
    Nessie

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie no ,ja cię kocham ♥. Wiktor na lodzie nie ma co xD ,tekst o ogórkach mnie rozwalił ,nie wiedziałam ,że do jedzenia ogórków trzeba wstać ;D. No ale co z Ginny ,wszystko będzie w porządku co?

    OdpowiedzUsuń
  5. ciekawy, trzymający w napięciu :D pisz szybko następny ;P

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialny bloog czekam na następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  7. o rany! :o rewelacyjny rozdział! pisz szybko następny, bo ja jestem strasznie ciekawa co będzie dalej.

    OdpowiedzUsuń
  8. Pięęękne! Żadne wypociny!! Czekam na następny rozdział!! ♥

    PS. U mnie już kolejny!
    http://milosc-jak-plomyk.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. I nie mów, że to wypociny! To jest piękne!
    Ale zrób coś mojej Gin to się obrażę!
    Na http://niewaznejakniklesaszanse.blogspot.com/ jest nn!
    Zapraszam i pozdrawiam po raz kolejny, ale nie ostatni...
    Nessie :*

    OdpowiedzUsuń