Witam was na tym blogu. Pewnie jak łatwo się domyślić pisać będę o Fremione. Cała akcja rozgrywa się w "Czarze Ognia" - bez mistrzostw świata w quidditchu. Przeplatać się to będzie również z pewną historią, więc nie martwcie się, że będę cały czas tylko słodzić :) Wpisy będę starać się dodawać regularnie. Podpisywać się będę po prostu Hermiona ;] O nowych postach możecie dowiedzieć się ze strony na facebooku : Jednorożce? Pff. Ja mam Hardodzioba. Zaczynamy naszą opowieść, mam nadzieję, że będziecie dużo komentować. Czekam na opinie - odrobina krytyki nie zaszkodzi ;)
Prolog .
Był ciepły, sierpniowy poranek. Ostatnie promienie wakacyjnego słońca wkradały się nieśmiało do sypialni Hermiony. Leżała w łóżku, starając się zatrzymać pod powiekami resztki jej magicznego snu, który jak na złość chciał się jak najszybciej od niej uwolnić. Zdołała ujrzeć tylko długie, rozpuszczone, rude włosy, a cały obraz się rozmył. Zrezygnowana przetarła w końcu zaspane oczy i podniosła się z kanapy. Włożyła miękkie kapcie i powędrowała do biurka. Zjadła czekoladkę i uśmiechnęła się na widok mugolskiego zdjęcia rodzinki Weasley'ów. Nie trudno się domyślić : zdziwione miny i to podekscytowanie na twarzy pana Artura. To już jutro. Zobaczy wszystkich. Ginny, Rona, Freda, George'a, Percy'ego, oczywiście nie zapominając o Harry'm! Rozpromieniona tą myślą ubrała się i zbiegła po schodach na śniadanie. Popołudniu jeszcze raz przejrzała zawartość swojego kufra i rozsiadła się w fotelu obok stosu pergaminów. "Przecież trzeba powtórzyć materiał z zeszłego roku!". Niewiele jednak zdołała się skupić. Myśl o przyjaciołach tak ją rozkojarzyła, że podczas powtarzania zielarstwa w pytaniu : "czerwona i jadowita roślina, która wstrzykuje jad, gdy ktoś ją dotknie" wpisała "Pas Oriona". Czując pod palcami miękkie futerko Krzywołapa, zaczęła przypominać sobie jak w zeszłym roku pomógł Syriuszowi, jak gonił małego szczura Rona - Parszywka, który okazał się wcale nie taki mały i bezbronny jak się mogło wydawać. Myśl ta mimo wszystko zdołała ją nie tyle rozbawić, co przerazić. Animag uciekł pozostawiając wszystkich z jednym, bardzo poważnym problemem : Czy uda mu się odszukać Voldemorta. Nim się spostrzegła minęła jedenasta. Wgramoliła się z powrotem do swojego łóżka i jednym ruchem ręki zgasiła lampkę. Przestała myśleć o problemach wtapiając wzrok w zabawną fotografię. Jej spojrzenie padło na jedną, wysoką, rudowłosą postać o czarującym uśmiechu. Nim jednak zdołała domyślić się kto to - zasnęła.
~ Hermiona .
Ty a ja nie mam na biurku czekoladki -.- Muszę się skrzatom poskarżyć xD
OdpowiedzUsuńNotka fajna nie powiem, ale mam nadzieję, że to nie będzie opowiadanie typu kilo cukru, kilo cukru i czego nie było? a no tak. Kilo cukru.
Nie wiem czy zrozumiałaś, ale.. Mnie nikt nie rozumie xD
Koniecznie się poskarż! xd Wiem na pewno nie będzie cały czas tylko słodzenie o ich romansie, bo między innymi wplatam w to wątki zwyczajnej historii. Zachęcam do dalszego czytania ;)
UsuńFajne! Podoba mi się sposób, w jaki piszesz! Jest prosty, dobrze się czyta i nie zanudzasz długimi notkami. A historia wydaje się być bardzo ciekawa i wciągająca. Dlatego zabieram się za czytanie reszty!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zazwyczaj nie czytam Fanficów... ale kusi mnie Twój :D ^^' chyba się w niego zagłębie :D zapraszam do mnie na http://lunalevin.blog.pl/ co prawda nie jest to opowiadanie Potterowskie ale może Cię zaciekawi ;)
OdpowiedzUsuń