IV ~ "To nie ja dostaję jakichś tików nerwowych i wylewam na profesora eliksir."
- Ron się w Tobie zakochał?!
Hermiona siedziała razem z Ginny na podłodze w pokoju wspólnym. Skrzyżowała nogi i patrzyła się pustym wzrokiem w migające płomienie.
- Tak twierdzi Fred.
- Twierdzi też, że będziesz dobrą ścigającą.
- Hej! - Herma rzuciła w przyjaciółkę poduszką.
- Wiesz, że musisz jeszcze przejść te eliminacje pod okiem Wooda, nie? Samo zdanie naszego Freddie'go nie wystarczy. A poza tym jest jeszcze Harry.
- Tak szczerze, to ja nawet nie chcę grać.
- To czemu poszłaś wczoraj na to boisko?!
Czarodziejka wzruszyła ramionami. Ginny parsknęła śmiechem.
- I wszystko jasne.
Minął tydzień od incydentu ze Ślizgonami. Dalej patrzyli na Hermionę nienawidzącym wzrokiem, a ta dostawała napadów głupawki gdy tylko widziała zabandażowaną szczękę Dracona. Fred wyszedł ze skrzydła szpitalnego i coraz częściej "wpadał przypadkiem" na dziewczynę. Czarodziejka przyłapała się na tym, że nawet wyczekuje jego przyjścia. Chcąc nie chcąc zaczynało jej się to podobać. Skarciła się w duchu natychmiast i odgoniła myśli o wysokim rudzielcu gdzieś w dal. "Przede wszystkim nauka." Udało jej się ułożyć jakoś stosunki z Ronem, choć nadal były napięte. Chodził obrażony, ale mimo wszystko nie wybuchał wściekłością gdy widział Hermionę ze swoim bratem. Nie do końca pasowały jej takie relacje, ale co mogła poradzić?
Tego ranka na śniadaniu pojawił się Dumbledore, co było dla wszystkich nie małym zaskoczeniem. Powstał i uderzył łyżeczką w kieliszek. Wszystkie oczy zwróciły się w jego stronę.
- W tym roku w Hogwarcie odbędzie się bardzo ważne wydarzenie. - powiedział spokojnie przeciągając każdy wyraz. - Zaszczycą nas swoją obecnością goście z innych krajów, którzy przybędą by razem z nami stawić czoła trzem niezwykle trudnym zadaniom. Jeden reprezentant z każdej szkoły weźmie udział... W Turnieju Trójmagicznym! - Tu rozlegają się podniecone szepty. - Ale uwaga! Żaden uczeń poniżej siedemnastu lat nie może brać udziału w tych konkurencjach. Są one bardzo niebezpieczne! - Albus ledwo co przekrzykiwał buntownicze odgłosy uczniów młodszych klas. - Więcej informacji po przybyciu szkół. Koniec, nie ma dyskusji!
Usiadł ze zmarszczonym czołem.
- Bardzo dobrze! To przecież może zagrozić życiu! Tylko kretyn by się zgłosił.
- Od kiedy jestem kretynem? - Fred dogonił Hermionę i Ginny na korytarzu po śniadaniu.
- Od kiedy tylko pamiętam. - mruknęła rudowłosa, a szatynka zaczęła się śmiać.
- Nie marudź, młoda. Ty nawet na bal nie pójdziesz.
- A pójdę!
- Ktoś ją już zaprosił... - Herma uśmiechnęła się tajemniczo.
Chłopak uniósł ze zdziwienia brwi, a Gin uśmiechnęła się triumfalnie.
- Ty nie możesz się zgłosić, nie masz nawet siedemnastu lat! - Ale chłopak nie słuchał.
Pierwsza lekcja odbywała się w lochach - ze Ślizgonami. Potem mieli wolne.
- Powodzenia! - krzyknął bliźniak i pobiegł do Lee.
Hermiona siedziała i segregowała składniki do eliksiru wielosokowego. Nie miała z tym problemów, chyba sami wiecie dlaczego. Wyszedł jej praktycznie idealnie. Snape chodził po klasie i rzucał zgryźliwe uwagi kierowane do gryfonów. Stanął nad jej kociołkiem i nabrał trochę wywaru.
- Panno Granger, to że pani chłopak wyszedł ze skrzydła szpitalnego nie oznacza, że może sobie pani tak beztrosko wykonywać polecenia nauczyciela. To co najmniej przypomina zupę z flaczkami. - Skrzywił się i skierował do kociołka Pottera.
Ron podskoczył nerwowo na miejscu, a Harry wpatrywał się tępo przed siebie. Ten zawsze musiał stać jak mur pomiędzy nią, a Weasley'em. Gdyby nie jego obecność pewnie trzepnęłaby rudzielca podręcznikiem po głowie. Rzuciła Severusowi mordercze spojrzenie i na powrót pochyliła się nad swoim eliksirem.
Ron kroczył w stronę pokoju wspólnego. Wszyscy patrzyli się na wrzeszczącą za nim szatynkę. Przeszli oboje przez dziurę za portretem i stanęli na środku saloniku. Hermiona szarpnęła go za ramię.
- Mógłbyś mi powiedzieć o co ci chodzi?!
- Tak trudno się domyślić?!
- Co się stało? - Ginny podbiegła do kłócących się przyjaciół.
- Ron znowu ma jakieś problemy.
- Trzepnij się w czaszkę, Ron!
- Nie wtrącaj się, młoda.
- Ugh, nie jestem młoda! Zachowuj się braciszku.
- To Hermiona ma jakieś problemy!
- Tylko, że to nie ja dostaję jakichś tików nerwowych i wylewam na profesora eliksir.
Ginny parsknęła śmiechem.
- Co?!
- Słyszałaś.
- Weźcie się ode mnie odczepcie!
- Harry! - Potter chciał wejść niezauważenie do dormitorium, ale ruda szarpnęła go za szatę. - Powiedz mu coś!
- Ja?! Ja nic nie wiem. - i szybko pobiegł i usiadł w fotelu rozkładając zeszyty,
- Wiesz w czym jest problem?! - wrzasnęła Hermiona. - Nie umiesz okazywać uczuć!
- Ja?!
- Tak ty.
- Niby dlaczego?!
- Wystarczy przyznać, że się we mnie zakochałeś! - Czarodziejce popłynęły z oczu łzy.
- Nie ja się w Tobie zakochałem!!!
- A kto?!
- Harry!!!
~Hermiona . :D
aa! rozdział wspaniały! i dziękuje za dedykację ;* o i widzę, że udostępniłaś mojego bloga :) z niecierpliwością czekam na następny rozdział :) ;*
OdpowiedzUsuńWhat?! Że niby Harry się zakochał w Hermie?
OdpowiedzUsuńChyba porąbało tego rudzielca!
Rozdział super i czekam na następny!
A u mnie rozdział będzie ok. za tydzień. Sorry, że czekasz! :)
Pozdrowionka! <3
Myślisz, że go porąbało? :PP Skąd wiesz, że to nie prawda? xD Ach jak ja lubię szokować ludzi ^^
Usuń...
OdpowiedzUsuńPogubiłam się xd
Ahahahah :33
UsuńWidziałaś w końcu mój wpis na Hogwartstories ? :)
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Usuńnie no supperrr !!!!!!! Zapraszam do mnie na dumbledorehistory.blogspot.com i czekam na następne
OdpowiedzUsuńCoraz ciekawiej się dzieje :D czekam na nn :3
OdpowiedzUsuń______
Nowy rozdział na: http://pod-wplywem-zaklecia.blogspot.com/
OMG !! Świetne !!!! :333
OdpowiedzUsuńno tak! wszystko układa się w całość :D
OdpowiedzUsuńświetny rozdział <3
HARRY?! omgomg.
OdpowiedzUsuńLecę czytać dalej <3